Wynegocjowane umowy lotnicze z Dominikaną, Mauritiusem i Tanzanią czekają na podpis i wejście w życie. Na najważniejszy efekt lotniczej ofensywy rządu trzeba jeszcze poczekać. Celem jest maksymalna liberalizacja rynku z Chinami i Indiami. Taką umowę m.in. z Państwem Środka zawarły Węgry, czego efektem jest wysyp lotów z Budapesztu do miast w Chińskiej Republice Ludowej.
Wstąpienie Polski do Unii Europejskiej wiązało się z przyjęciem przez nasz kraj prawa unijnego, zarówno pierwotnego, jak i wtórnego. Jednym z lepszych osiągnięć Brukseli było i jest zawierania w imieniu 27-państw członkowskich umów w otwartym niebie z państwami z pozostałych kontynentów. Takie umowy zostały zawarte m.in. ze Stanami Zjednoczonymi, Ukrainą, Marokiem, Jordanią, Izraelem, Gruzją, Armenią czy Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. W kolejce czekają Tunezja i Egipt. Na zawarciu tych umów bardzo zależy Ryanairowi, który uważa północnoafrykańskie państwa za nowe lotnicze „El Dorado”.
Jednym z beneficjentów umów o otwartym niebie linie lotnicze, które mogą otwierać dowolne połączenia z jakiegokolwiek portu lotniczego w państwie-członku Unii Europejskiej. Pozostałymi beneficjentami są porty lotnicze, które notują zwiększony ruch pasażerski, a przede wszystkim pasażerowie, którzy zyskują dostęp do bezpośrednich połączeń lotniczych. Jeśli UE nie zawarła umowy o otwartym niebie z państwem trzecim, to państwa członkowskie muszą zawierać bilateralne umowy lotnicze, których negocjacja jest trudna. Takie umowy, przeważnie, nie są liberalne, a do obsługi połączeń wyznaczeni są konkretni, zwykle narodowi przewoźnicy lotniczy. Prawda jest jednak taka, że lepszy rydz niż nic.
Obecnie Polska jest związana 45 umowami bilateralnymi o komunikacji lotniczej lub o transporcie lotniczym. W maju 2024 roku Rynek Lotniczy informował, że Prezes Rady Ministrów, na wniosek Ministra Infrastruktury, udzielił zgody na
negocjacje kolejnych dwustronnych umów o komunikacji lotniczej i upoważnił Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego do prowadzenia tych rozmów. Negocjowane zaczęły być nowe umowy z państwami, takimi jak Argentyna, Bahamy, Bahrajn, Dominikana, Jamajka, Kenia, Kolumbia, Kostaryka, Mauritius, Panama, Paragwaj, Peru, Tanzania, Wyspy Zielonego Przylądka. Z naszych informacji wynika, że zakończone zostały negocjacje z Dominikaną, Mauritiusem i Tanzanią, a na wniosek Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Rada Ministrów udzieliła zgody na podpisanie wynegocjowanych umów.
Jak informowaliśmy, rząd w ramach lotniczej ofensywy zdecydował o renegocjacji istniejących umów lotniczych z Chinami i Indiami, które są wybitnie antywolnorynkowe. Dwustronna umowa lotnicza Polski z Indiami zezwala na siedem lotów w tygodniu, a portami lotniczymi, do których Polskie Linie Lotnicze LOT, jako wyznaczony przewoźnik, mogą wykonywać loty, są Delhi, Mumbaj oraz Kalkuta. Przewoźnik znad Wisły lata obecnie do stolicy Indii (cztery loty w tygodniu) i stanu Maharasztra (dwa loty w tygodniu). Z kolei umowa z Chinami zezwala tylko na loty Warszawa – Pekin. Jak się dowiedzieliśmy, rząd stara się uwolnić rynek – celem negocjacji zmiany umów bilateralnych z Indiami i Chinami jest szeroka liberalizacja, w szczególności w zakresie zwiększenia dostępności punktów, do których będą wykonywane regularne połączenia lotnicze z i do Polski.
O tym, jak ważne jest zawieranie i renegocjowanie umów dwustronnych, świadczy przykład portu w Budapeszcie. Dzięki
nowej umowie lotniczej między Węgrami i Chinami siatka portu wzbogaciła się aż o sześć miast w Państwie Środka. Ze stolicy Węgier można polecieć bezpośrednio do Chonqing, Guangzhou, Ningbo, Pekinu, Shenzhen, Szanghaju oraz Xian, podczas gdy stara umowa zezwalała tylko na loty między stolicami dwóch państw. Budapeszt może zyskać także loty do Haikou i Xiamen. Na liberalizacji rynku zyskał także inny segment lokalnego lotnictwa:
cargo, które notuje imponujący wzrost. Budapeszt ma z Chinami już kilka połączeń wyłącznie frachtowych, stając się hubem transportowym na Europę Środkowo-Wschodnią.